MIESIĄC PERFORMANCE

Performance jest sztuką żywą, dziejącą się w czasie i konkretnym miejscu. Osoba performera (grupa performerów) łącząc miejsce, przestrzeń i czas tworzy akcję, która jest prezentowana publiczności (drugiemu człowiekowi). W szczególnych przypadkach publiczność może być nieobecna lub pojęcie publiczności może być niezbyt jasne. Podobnie jak sama akcja lub kwestia obecności / nieobecności performera. Istotą performance jest to, że przesuwa uwagę widza na proces tworzenia, wywołuje u niego żywe reakcje, wyzwala silne napięcie i równocześnie staje się płaszczyzną bezpośredniego spotkania, w której jest mocno odczuwana i przeżywana współzależność fizyczna, psychiczna i umysłowa.

Sztuka performance już w swej początkowej fazie, pojawiając się wyłącznie na marginesie sztuki była prezentowana w miejscach mniej ważnych, zdegradowanych, opuszczonych, nieistotnych dla sztuki rynkowej. W Polsce ten proces przebiegał podobnie – artyści unikali przede wszystkim tzw. galerii oficjalnych, które były instytucjonalnie kontrolowane przez cenzurę i polityków. Jednak performerzy podejmując akcje kontrkulturowe zbliżali się do istniejących instytucji, wnętrz galerii, teatrów czy klubów, by stamtąd móc lepiej zaistnieć w sztuce. Wykorzystując swoją obecność na marginesie, niespodziewanie sztuka performance stała się potężną siłą zdolną do emisji ważnych i krytycznych wypowiedzi.

Artyści, którzy w listopadzie wystąpią w Kaliszu są w czołówce performerskiego świata.

Paweł Kwaśniewski (Warszawa) – obchodzi w tym roku 30-lecie pracy artystycznej. Artysta, absolwent Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, od 1984 roku zrealizował ponad 300 performance’ów wystawionych w muzeach, centrach sztuki i galeriach w ponad 60 krajach na 5 kontynentach.

Kwaśniewski to ktoś odrębny w sztuce polskiej i europejskiej. Posługuje się ironicznym, absurdalnym, równoległym komentarzem do działań realnych i ta konstrukcja performance jest stała. Zarówno komentarz i akcja przybierają różne formy, niektóre z nich czasem się powtarzają. Kwaśniewski mówi o sobie, o sztuce, o różnych formach przetrwania, mówi o tym ile go kosztuje sztuka, pośrednio mówi także o zakłamaniu w sztuce. Dość często jednak opowiada wymyślone przez siebie surrealistyczne, bajkowe, absurdalne opowieści  w formie ronda, powtarzające się zdania, sytuacje i obrazy z narastającymi zmianami. Zmusza uczestnika performance do podążania za jego wyobraźnią. Dowcip, absurd, bezradność i towarzysząca temu niekontrolowana reakcja rzeczy materialnych są performerską całością. Paweł Kwaśniewski jest jednym z nielicznych artystów na świecie, którzy potrafią mówić autoironicznie o swojej twórczości i o swoich błędach performerskich podczas dziejącego się na żywo performance. Jest artystą, który odziera sztukę z jej mitotwórczych właściwości.

Omar Ghayatt (Berno, Szwajcaria). Omar Ghayatt swoje pierwsze kroki w sztuce zaczynał w Kairze. Potem zaistniał w południowej Francji i w Polsce na festiwalu „Zamek Wyobraźni” w 2005 roku. W tym czasie był jedynym performerem w Egipcie. Z Europy już nie wrócił na stałe do Kairu. Zamieszkał w Bernie w Szwajcarii, studiował scenografię w Zurychu, by dzisiaj stać się artystą o międzynarodowej renomie. Jego podróż w realnej, kulturowej i artystycznej przestrzeni jest wyjątkowym zdarzeniem w Europie. Podróżą, która jako zjawisko jest nam wszystkim bardzo potrzebna. Omar Ghayatt jest przykładem człowieka zadającego kłam stereotypowym opiniom na temat świata arabskiego. On sam twierdzi, że ten prawdziwy, historyczny Egipt nie ma nic wspólnego z islamem.

Ghayatt jest na wskroś nowoczesnym i awangardowym artystą, ale nie udaje człowieka Zachodu. Nie przekreśla pamięci o swoim kraju, o trudnej, czasem brutalnej rzeczywistości w krajach islamskich. To właśnie strach, życie bez celu, brak nadziei  i jego wielka wrażliwość była powodem opuszczenia Egiptu. W tym kontekście jego sztuka jest konstrukcją złożoną, dynamiczną, odwołującą się do nowoczesnej estetyki, ale i do tradycyjnego obyczaju, teatralnych sztuk. prywatnych doświadczeń i obecnej polityki. Tu i tam, i w wielu miejscach na świecie.

Artysta intuicyjnie przyjmuje strategię łączenia podobieństw ludzkich emocji, estetyki i nawet odległych zdarzeń w dziejach naszego globu. Jedną z najbardziej wzruszających rzeczy jakie podarował festiwalowi performance „Zamek Wyobraźni” podczas swojej pierwszej wizyty w Polsce/Ustce były bardzo rzadkie skamieliny muszli znalezione przez niego na Saharze. Szukając muszli chciał połączyć istniejące i nieistniejące morza. Omar Ghayatt jako człowiek jest całkowitym zaprzeczeniem medialnego wizerunku człowieka z Bliskiego Wschodu: jest pacyfistą, intelektualistą, człowiekiem niezwykle ciepłym, miłym i ze zrozumieniem przyjmującym drażniące podejrzenia Europejczyków o jego „złe intencje”.

Irma Optimisti (Helsinki, Finlandia). Irma jest performerką i doktorem matematyki, wykładowczynią w Wyższej Szkole Ekonomii i Biznesu w Turku (w Finlandii). Swoje nazwisko „Optymistka” przybrała ze względu na otaczający i dręczący ją skandynawski smutek. Jest performerką od 1989 roku zdobywając międzynarodową sławę i unikalną pozycję wśród artystów Europejskich. Performance prezentowała w Finlandii, USA, Japonii, Kanadzie, Niemczech, Austrii, Polsce, Francji, Litwie, Estonii, Białorusi, Romunii, Danii, Szwecji, Słowacji, Węgrzech, Izraelu, Wielkiej Brytanii i Irlandii.

Performance’y Irmy Optimisti dążą do zaburzania logiki nauki i naukowego myślenia. Ale i też odwrotnie, nauka dla niej staje się narzędziem. Jako matematyk jest specjalistką matematycznej teorii chaosu. Korzystając z zasad i reguł matematyki, chce dotrzeć do cielesności człowieka. Optimisti uważa, że jej mózg jest tak samo ważny jak inne części ciała. Według niej performance jest przede wszystkim procesem intelektualnym, który staje się potencjalnie użytecznym narzędziem w zrozumieniu wielu tajemnic i sprzeczności naszego ciała, tożsamości, i wielu aspektów naszego społecznego i politycznego życia.

Jej performance’y zależą od czasu i przestrzeni, bezpośredniej obecności, istnieją w interakcji między artystą a publicznością. Są konstrukcjami alinearnymi, nie opowiadają jakiejś historii i nie mają zdecydowanej puenty. Są płynną analizą rzeczywistości.

Niezwykle cenne w jej żywych akcjach jest poczucie humoru artystki, wprowadzenie totalnego osaczenia nas przypuszczalnością każdego twierdzenia, a zatem unikania twardych wniosków i tez. Jej performance są nawarstwieniem nauki, zabawy, zdumienia i kwestionowania powszechnych zasad a nawet wątpienia we własne tezy.

Jeffery Byrd (Cedar Falls, Iowa, USA). Artysta jest profesorem i dziekanem Wydziału Sztuki w Uniwersytecie Stanu Północna Iowa. Jeffery Byrd jest jednym z najważniejszych współczesnych performerów amerykańskich. Prezentował swoją sztukę na całym świecie. Uczestniczył w festiwalach performance w największych miastach USA, w Kanadzie, Finlandii, Niemczech, Szwajcarii, Polsce, Kolumbii, Meksyku, Włoszech, Irlandii Północnej, Walii i na Kubie.

W swojej sztuce łączy różne tradycje kulturowe i artystyczne. Wielką tradycję kultury europejskiej łączy z kulturą japońską, teatrem Butoh oraz ze swoją tożsamością seksualną. Dokładnie nie wiemy jaki kolejny ciąg wyraźnych obrazów nam zaproponuje. Jest to zawsze zaskakujący proces ulotnego i subtelnego myślenia. O sztuce i człowieku.

Jeff Byrd był 10 lat temu w Polsce. Zaprezentował dwa performaces w Ustce i Krakowie. Przytoczenie ich opisów może nam przybliżyć jego sztukę. „The bath of Venus”. „Kąpiel Wenus”. Oczywisty cytat ze znanego obrazu stał się następną inspiracją do performance w wykonaniu artysty amerykańskiego. Byrd w damskiej czarnej haleczce, w czarnych bucikach na obcasach, z głową i twarzą pomalowaną na biało tak jak robią to mimowie lub tancerze Butoh, stojąc obok pojemnika z wodą „odegrał” rolę groteskowej primabaleriny, egzaltowanej, przeżywającej, śpiewającej fragment arii, doprowadzając całość wystąpienia do surrealistycznego obrazu. Zwrócenie uwagi na estetyczne walory muzyki operowej i (poniekąd) na estetykę w ogóle, być może nawet wewnętrzny nią zachwyt, zakończył się nostalgicznym niespełnieniem. „Blind Angel”. Byrd w Krakowie naszą uwagę skoncentrował na swoim ciele, upodobnionym do minimalistycznych aktorskich postaci z teatru Butoh. Artysta był skupiony na znalezieniu połączenia dwóch punktów: być może nawet dwóch światów lub też tylko cytatów z najnowszej historii sztuki. Nie wiemy dokładnie, ledwo przeczuwamy, że możemy mieć do czynienia z ideogramem Beuysa (równoramienny krzyż) lub płatkami złota Yves’a Kleina. Geometria krzyża, daleko sugerująca także autorstwo prac Malewicza lub Mondriana, została z trudem opuszczona przez performera ku skomplikowanym zależnościom przedmiotów, metafor, faktur, materii i symboli. Być może wizualna warstwa performance nie ma nic wspólnego z historią sztuki. Być może to co widzimy zostało skonstruowane przypadkowo, a chodzi tylko o podróż z punktu A do punktu B, o rodzaj wewnętrznej autotransformacji, intrygującego przejścia w otchłań, ozdobionej różą pokrytą płatkami złota.

Małgorzata Kaźmierczak